Kategoria: FELIETON

To nie był zły rok dla pomorskiej piłki. To był bardzo zły rok.To nie był zły rok dla pomorskiej piłki. To był bardzo zły rok.

FELIETON

                     

 

 

Dzisiejszy mecz barażowy między Stoczniowcem Gdańsk  a Kolejarzem Chojnice zakończył zmagania sezonu 2023/2024. Można zrobić pierwsze podsumowania.  Niestety,  nie był to dobry sezon dla pomorskiej piłki.  Nie licząc awansu Lechii Gdańsk  zanotowaliśmy serię kompletnych porażek.

 

Piłka nożna na Pomorzu od dawna nie ma najwyższych notowań, ale ten rok przyniósł wyjątkowo  długą listę rozczarowań, spadków, braków awansu, niezrealizowanych  planów.  

 

 

Lechia Gdańsk wywalczyła awans do Ekstraklasy i… to tyle w kategorii sukcesów.  Lista porażek jest bardzo długa. 

  • W 1.lidze Arka Gdynia w rozczarowującym stylu nie wywalczyła awansu i pozostanie na kolejny sezon na zapleczu ekstraklasy. 

  • W 2.lidze Chojniczanka nie przebrnęła baraży i pozostanie na kolejny rok na trzecim poziomie rozgrywek. 

  • Radunia Stężyca najpierw sportowo   nie przebiła się do baraży, a potem  wycofała się  w ogóle z rozgrywek 2.ligi

  • W 3.lidze Gedania Gdańsk po wcześniejszym świetnym sezonie spisała się kiepsko i dopiero dobra końcówka zapewniła klubowi pełny spokój i prawo gry w kolejnych rozgrywkach 3.ligi. 

  • Cartusia Kartuzy  miała dobrą jesień i fatalną rundę wiosenną. W efekcie ledwo uratowała się przed degradacją.  Zakończyła zmagania tuż nad kreską oznaczającą w tabeli strefę spadkową.

  • Wikęd Luzino, Stolem Gniewino oraz KP Starogard Gdański   znalazły się wśród spadkowiczów do 4.ligi

 
 
 
To mało chwalebna lista dokonań pomorskich zespołów.  W rozgrywkach juniorskich też nie było czym się pochwalić.  
 
W rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów zespoły z Pomorza odgrywały raczej marginalną rolę.  
 
  • W CLJ-U19  Pomorze reprezentowała tylko Arka Gdynia, ale była tylko zespołem środka tabeli. 
  • W CLJ-U17 mieliśmy trzy drużyny, ale nie odegrały one  żadnej znaczącej roli.  Arka i Lechia  niemal cudem utrzymały się w tych rozgrywkach.  Gryf Tczew był zajął ostatnie miejsce
  • W CLJ-U15  Pomorze reprezentowała tylko Lechia Gdańsk i pewnie tylko dlatego, ze ligę powiększono, będzie w niej uczestniczyć w kolejnych rozgrywkach. 
 
Jak to wygląda w ujęciu Gdyni i Gdańska?  Wygląda fatalnie. 
 
Arka Gdynia zanotowała brak awansu swojej pierwszej drużyny  i spadek rezerw do Klasy Okręgowej. 
Bałtyk Gdynia nie wywalczył awansu do 3.ligi, a rezerwy klubu spadły do Klasy A. 
AP KP Gdynia I Pomorzanin Gdynia zajęły ostatnie bezpieczne miejsca w tabeli Klasy A.
 
Lechia Gdańsk – awans do ekstraklasy
Gedania Gdańsk  – ósme miejsce w 3.lidze ze stratą 35 punktów do lidera  oraz spadek rezerw do Klasy Okręgowej
Jaguar Gdańsk –  brak awansu do 3.ligi, spadek rezerw do Klasy A oraz brak awansu Jaguara III do Klasy A, choć to ostatnie zapewne nie było priorytetem.  Dla Jaguara to był 10. sezon w IV lidze i kolejny zakończony brakiem awansu. 
Stoczniowiec Gdańsk –  brak awansu  do IV ligi i brak awansu rezerw do Klasy A. 
Portowiec Gdańsk  – spadek do Klasy A
Tylko Lechia Gdańsk – awans do Klasy A
Morena Gdańsk, Olimpia Osowa KS Klukowo 82 Gdańsk w B klasie. 
 
 
 
Jak widać dane nie kłamią.  Krok po kroku znaczymy w polskiej piłce coraz mniej.  Pytanie, czy ktoś z tego wyciągnie jakieś wnioski. 
 

Dlaczego kibice nie lubią bramkarzy? [Felieton]Dlaczego kibice nie lubią bramkarzy? [Felieton]

FELIETON

                     

 

 

Kibicem piłkarskim jestem od bardzo wielu lat, prawie 50.  Trochę meczów w życiu obejrzałem.   Jedną z najbardziej zastanawiających sytuacji w futbolu jest fakt dlaczego kibice, dziennikarze, komentatorzy, tak bardzo nienawidzą bramkarzy? 

 
 

Wczoraj Manuel Neuer, jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, których możemy obecnie oglądać na światowych boiskach  w ostatnich dekadach, popełnił błąd przy niebezpiecznym strzale rywala z Madrytu.  W konsekwencji tego błędu Bayern Monachium, którego bramki strzeże, stracił gola, a chwilę później szanse na występ w finale Champions League.  Manuela Neura w pięć minut wszyscy obwołali winnym  niepowodzenia. 

 

 

I nikt już nie chce pamiętać, że wspomniany bramkarz przez 90 minut w świetnym stylu ratował skórę swojego zespołu broniąc bardzo groźne strzały rywali.  To już nieważne.  Popełnił błąd, padł gol, wszyscy tylko o tym mówią.  Nikogo nie obchodzi fakt, że napastnik gości przez nikogo nie atakowany oddał strzał tuż zza pola karnego, że obrońcy nie zablokowali strzału, że nikt nie zapobiegł dobitce po odbiciu piłki przez bramkarza.   To dla wszystkich  nieistotne i nie warte wspomnienia.  

 

Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu wszyscy są zdania, że bramkarz musi być idealny i nie ma prawa popełnić najmniejszego błędu przez cały mecz.  

 
 

Inaczej zostanie obwołany winnym porażki.    W przeciwieństwie do napastników czy pomocników, którzy mogą i popełniają te błędy masowo i nikt ich zbytnio nie krytykuje.  Przeciwnie.  Kiedy napastnik trzy razy w meczu nie trafi  z pięciu metrów do pustej bramki, to zaraz znajdą się adwokaci, udowadniający, że co prawda gola nie strzelił, ale przecież piłka szuka go w polu karnym, a to podobno najważniejsze, a potem pada to idiotyczne porównanie do tubki z keczupem. 
Gwoli prawdy,  bramkarzy piłka też raczej szuka w polu karnym, a jakoś nie działa to na ich obronę.   

 
 

Moim zdaniem  wpuszczenie gola  po błędzie jest taką samą stratą dla drużyny, jak nie wpakowanie piłki do siatki przez napastnika w 100% sytuacji.  Gdyby ten drugi strzelił te trzy proste gole, to nikt nie rozmawiałby o błędzie bramkarza, tylko świętował wygranie meczu. 
W czołowych drużynach świata pracują zazwyczaj świetni, jeśli nie wybitni, bramkarze. W każdym meczu wykonują mnóstwo kapitalnych parad, zatrzymują piłkę w zadziwiających okolicznościach, bronią rzuty karne i dzięki temu utrzymują swoją drużynę w grze.  Ale nikt tego nie docenia.  Komentatorom wydaje się to oczywiste. Musi łapać, taki jego fach.  Jak widać napastnik już nie musi strzelać.  Piłka go szuka. Keczup, rozumiecie…

 
 

Kiedy obserwujesz wiele migawek z meczów, to niemal przy każdym golu, który pada po absurdalnych błędach albo nadzwyczajnej bierności obrońców, komentatorzy zastanawiają się czy dany bramkarz próbując bronić strzał oddany z bliskiej odległości, bez żadnej asekuracji, mógł się spisać jakoś lepiej.  To już zakrawa pod znęcanie się. 

 
 

 

Dla przypomnienia: bramka w piłce nożnej ma prawie siedem i pół metra długości lub szerokości, jak wolicie. Wiecie ile to jest 7,5 metra?  To w przybliżeniu tyle, ile wynosi odległość z waszej kanapy, na której siedzicie i oglądacie mecz, do kuchni, gdzie w lodówce stoi wasze kolejne piwo. 
Spróbujcie w mgnieniu oka zerwać się z kanapy i pobiec do kuchni, aby ratować  niespodziewanie wypadający z lodówki zimny napój.  Powodzenia. 

 

Pewnie i tak was nie przekonałem… 

Kolejne drużyny rezygnują z graniaKolejne drużyny rezygnują z grania

Z rozgrywek sezonu 2023/2024 wycofują się kolejne zespoły. Tym razem o wycofaniu się z rywalizacji poinformowała grająca w Klasie A Skotawa Budowo i B klasowy Darpol Barzowice. Swój zespół z Wojewódzkiej Ligi Juniora Starszego wycofał także Gryf Słupsk.

Skotawa Budowo w ubiegłym sezonie stoczyła zacięty bój o awans do A klasy. Teraz, z powodów organizacyjnych, z tej A klasy i w ogóle z grania, póki co rezygnuje.

Wycofania z rozgrywek zawsze były i będą. Dawno minęły te czasy, gdy każdy kto chciał, zakładał zespół, zgłaszał i grał z innymi w najniższych ligach. Dzisiaj każdy, kto jest w środku klubu, zna realia, zwłaszcza finansowe, wie jak trudną sprawą jest utrzymanie zespołu.

Chętnych do biegania za piłką z roku na rok coraz mniej. Ci, którzy są, często mają swoje żądania finansowe nawet w najniższych ligach. Nic na to nie poradzimy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wyłoży trochę pieniędzy, żeby przyciągnąć tych zdolniejszych graczy i potem chwalić się, że wywalczyli awans i ograli innych. Ich prawo. Tylko potem rynek piłkarski jest zepsuty i po prostu amatorskie granie krok po kroku umiera.

Pewnie już nie wrócą czasy gdy B klasa i A klasa były czysto amatorskie, gdzie drużyny z poszczególnych wsi albo dzielnic toczyły swoje pamiętane latami boje. Czasy, w których trener nie musiał kończyć kursu za kilka tysięcy złotych, żeby poprowadzić drużynę na ósmym czy dziewiątym poziomie rozgrywek.

Dziś brakuje wszystkiego. Chętnych do grania zawodników, trenerów z odpowiednią licencją, a najbardziej, głównie w miastach, dostępnych boisk. Spróbujcie w Gdańsku wynająć sobie boisko do grania, do trenowana, do rozgrywania meczów ligowych. Powodzenia! A jeśli to wam się uda, to potrzebny będzie worek z pieniędzmi, żeby za to wszystko zapłacić. A to tylko boisko. Trzeba jeszcze opłacić sędziów (5000 złotych może nie wystarczyć), opłacić zgłoszenie, zawodników. Nic dziwnego, że wielu się poddaje. Zwłaszcza, że nie raz sytuacja wygląda tak, że jak nawet znajdziesz sponsora chętnego wyłożyć trochę swoich pieniędzy na wasz zespół, to okazuje się, że brakuje zawodników do grania.

Co otrzymujemy w zamian? W słupskiej B klasie z 10. drużyn zostało 8. Ale Związek terminarza nie zmieni. W każdej kolejce będą tylko trzy mecze. Dwie drużyny będą pauzowały. Taka to liga. Można polecieć na Księżyc czy na Marsa, ale nie można zmienić terminarza, choć sezon jeszcze się nawet nie rozpoczął.

Są takie związki piłkarskie w Polsce, jak np. Małopolski, gdzie we współpracy ze sponsorem w każdej kolejce transmitowane są na żywo zwykle dwa mecze IV ligi. W bardzo dobrej jakości, z komentatorem, powtórkami, w naprawdę dobrym stylu. A we wtorek magazyn podsumowujący daną kolejkę. Skróty wszystkich spotkań, wszystkie gole, top parady bramkarzy, bramka kolejki. Wszystko. Nie trudno się domyślić, że popularność ligi rośnie, że sponsorzy klubowi łatwiej mogę "sprzedać" swój produkt. Koło się kręci.

U nas na Pomorzu zima w tym temacie. Transmisji meczów nie ma. Magazynu nie ma. O czym mówimy, są kluby, które nawet wyniku swojego meczu nie są w stanie podać tuż po jego zakończeniu. Czasem, jak drużyna przegra, to i godzinę po meczu nie będzie informacji o wyniku. A jeśli już, to tylko suchy wynik. Nie ma nic. Składu, opisu przebiegu spotkania, zdjęć - NIC. Pod tym względem zdecydowanie lepiej radzą sobie kluby z niższych lig, gdzie bardzo często można naprawdę solidne informacje znaleźć.

Oczywiście nie pomagają w tej sprawie sędziowie, którzy nie podają wyników meczów zaraz po zakończeniu spotkania, choć to ich obowiązek (15 minut), także za to pobierają opłaty w przeciwieństwie do większość zawodników. Niektórzy nie są w stanie nawet poprawnie wysłać SMS do związkowego systemu. Naprawdę przeraża mnie fakt, że młody arbiter, który odpowiada za przebieg spotkania, za przestrzegania często skomplikowanych i niejasnych przepisów polegnie na tak banalnej sprawie jak SMS, wpisując zamiast wyniku meczu, wynik do przerwy. To nagminne.

I tak to wygląda. W tym sezonie Pomorski Związek Piłki Nożnej ustalił, że z Klasy Okręgowej będzie zdegradowanych pięć ostatnich zespołów. Wszystko po to, żeby w kolejnym sezonie w tych rozgrywkach zmniejszyć ilość zespołów z 18 do 16. Okazało się, że już w tegorocznych rozgrywkach wystartowało w jednej z grup ledwie 15 ekip.

Już nie będę przypominał, że w większości większych okręgów piłkarskich w Polsce oprócz Klasy Okręgowej są dodatkowo V ligi. A są nawet takie, które mają jeszcze C klasę. Pomorskie do nich, niestety, nie należy.

foto: Skotawa Budowo

Nie można wygrać meczu 0:6. Można za to wygrać 6:0Nie można wygrać meczu 0:6. Można za to wygrać 6:0

NIE MOŻNA WYGRAĆ MECZU 0:6

Polski język nie jest łatwy. To oczywista prawda. Ale czasem, mam wrażenie, że na siłę utrudniamy sobie życie. Zamiast najprostszych rozwiązań, szukamy tych bardziej skomplikowanych i czasem wręcz nielogicznych.

O co mi chodzi?

O podawanie wyników meczów. „Meczów”, nie „meczy".

Często widzę twity, posty, wpisy w stylu: „wygraliśmy 0:6”.

Nie można wygrać 0-6, bo te cyfry sugerują, że nasza drużyna nie zdobyła żadnych goli/punktów, a rywal aż sześć. Piszący sugerują się pewnie tym, że ich zespół rozgrywał mecz wyjazdowy i z tego powodu podają informacje, że „wygrali 0-6”.

Tymczasem można zrobić to prościej i poprawnie:


– Przepraszam, jakim wynikiem zakończył się mecz naszej drużyny z KS? – Niestety, przegraliśmy 0:6 (1-2, 2-3, itd.).


Ewentualnie:
– Bardzo udanie, wygraliśmy 6:0 (3-0, 4-1).

– Przepraszam, jakim wynikiem zakończył się mecz FC z KS?

– Zakończył się wynikiem 0:6 (3-0, 2-2, 1-4 itd.).

NIE MOŻNA WYGRAĆ MECZU 0:6



Zupełnie bez znaczenia jest fakt, czy nasz zespół grał na własnym stadionie, czy był gościem w tym spotkaniu.

Po prostu:
WYGRALIŚMY 6-0 - PRZEGRALIŚMY 0-6
KS WYGRAŁ z FC 6-0 - KS przegrał z FC 0-6
WYNIK MECZU: KS 6-0 FC - KS 0-6 FC.