Właśnie rozpoczęła się runda rewanżowa w IV lidze „RWS Investment Group”. Pierwsza część sezonu sprawiła, że sytuacja w lidze zrobiła się bardzo ciekawa. Jednak nie w górnej części tabeli, gdzie bezapelacyjnie prowadzi Wikęd Luzino, który z bardzo bezpieczną przewagą 9 punktów pewnie zmierza w kierunku III ligi. Inaczej przedstawia się sprawa walki o pozostanie w lidze. Tam o utrzymanie bić się będzie prawie połowa zespołów.
Do ligi okręgowej spada pięć drużyn, a więc ¼ wszystkich zespołów. Dodatkowo sytuacja może ulec zmianie, gdy III ligę opuści któryś z zespołów z województwa pomorskiego. Na ten moment jest na to duża szansa, ponieważ Bałtyk Gdynia okupuje przedostatnie miejsce w tabeli – wyprzedza jedynie wycofaną po rundzie jesiennej Unię Janikowo. Do tego kilka punktów nad bezpiecznym miejscem jest Stolem Gniewino oraz Cartusia Kartuzy, które na wiosnę będą mocno walczyły o pozostanie w lidze. Możliwe jest więc, że spadnie nawet sześć lub więcej drużyn. Jest więc o co walczyć w IV lidze, ponieważ bezpiecznym miejscem w tabeli może okazać się dopiero pozycja 13.
Najgorszą sytuację w tabeli ma Jantar Ustka, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W swoim dorobku ma zaledwie 4 punkty i beznadziejną sytuację, aby utrzymać IV ligę. Na dzisiaj sytuacja wydaje się być praktycznie niemożliwa do wykonania, nawet jeśli stałby się cud, może im to nie pomóc w pozostaniu w lidze.
Kolejną drużyną, która walczy o pozostanie w stawce jest Wierzyca Pelplin. Na jesień udało im się wygrać zaledwie 3 spotkania, które przełożyły się na przedostatnie miejsce w tabeli. Włodarze klubu poważnie podeszli do misji utrzymania się w lidze. Już 24 stycznia zakontraktowali doświadczonego trenera jakim jest Jarosław Kotas. W swojej bogatej trenerskiej karierze prowadził takie zespoły jak Arka Gdynia, Gryf Wejherowo, Sokół Ostróda, a także zasiadał na ławce trenerskiej w najwyższej klasie rozgrywkowej jako drugi trener Widzewa Łódź. Czeka go bardzo trudne zadanie utrzymania zespołu z Kociewia w lidze. W czasie przygotowań do rundy nie odpuszczał swoim zawodnikom, bowiem treningi odbywały się aż pięć razy w tygodniu. W Pelplinie mają nadzieję, że trud włożony w przygotowania okaże się w czerwcu skuteczny. Dodatkowo ma im w tym pomóc niespodziewanie ściągnięty z lidera tabeli Rafał Siemaszko – były gracz m.in. Arki Gdynia.
Następnym klubem, który znajduje się w strefie spadkowej jest Bytovia Bytów. Jest to o tyle ciekawa sprawa, bowiem w sezonie 2018/19 spadła z I ligi po 5 sezonach występowania w niej. Po wycofaniu się głównego sponsora wiedzie im się słabo. Po rundzie jesiennej ma na swoim koncie zaledwie 13 punktów. Do spokojnego utrzymania brakuje drużynie sporo punktów. Zobaczymy czy klub, który jeszcze niedawno występował na poziomie centralnym poradzi sobie w walce o utrzymanie i uniknie spadku na kolejny poziom rozgrywkowy – teraz już na okręgowy.
Inną drużyną, która będzie starała się walczyć o ligowy byt jest Borowiak Czersk. Klub w poprzedniej rundzie zdobył tylko 16 punktów. Na ten wynik złożyły się cztery zwycięstwa oraz tyle samo remisów. Na wiosnę podobnie jak kilku innym zespołom do utrzymania będzie bardzo trudno.
Po 17 punktów po rundzie wiosennej mają Gryf Słupsk oraz Powiśle Dzierzgoń. Drużyna ze Słupska przygotowania rozpoczęła 17 stycznia, od tamtego czasu rozegrała kilka sparingów, w tym między innymi z głównym kandydatem do awansu do I ligi, Kotwicą Kołobrzeg (wynik 0:6). U beniaminka IV ligi – Powiśla Dzierzgoń również czeka ciężka walka o utrzymanie. W mieście liczą na to, że w tym pomoże im doświadczony bramkarz, który na swoim koncie ma 243 występy w ekstraklasie. Mowa tu o Krzysztofie Pilarzu, który wznowił swoją karierę po dwóch latach przerwy. Największe swoje sukcesy osiągał będąc zawodnikiem Cracovii Kraków i Ruchu Chorzów.
W nieco lepszej sytuacji są w Lęborku, ponieważ po pierwszej rundzie na swoim koncie mają 19 punktów. Będą starali się utrzymać w lidze, w której występują od 6 sezonów, kiedy spadli do niej z III ligi. Jak mówi trener Pogoni Grzegorz Bednarczyk: Transfery jakie udało się nam dokonać mam nadzieję, że wzmocnią rywalizację w drużynie co podniesie poziom sportowy zespołu. Mocno pracowaliśmy w tym okresie przygotowawczym, żeby nasze wyniki były lepsze niż w rundzie jesiennej. Pod koniec sezonu zobaczymy, jak sprawdzą się słowa trenera i czy uda się pozytywnie zakończyć sezon.
O utrzymanie walczyć będzie również inny beniaminek – Akademia Sportu Kolbudy. Po pierwszej rundzie na swoim koncie mają 20 punktów, które pozwoliły im przezimować tuż nad strefą spadkową.
Nieco wyżej są GKS Kowale oraz MKS Władysławowo. Punktowo nie wygląda tak źle, jak we wspomnianych wyżej klubach, ale ścisk, który panuje w tabeli nie pozwala im jednak spokojnie grać w IV lidze.
Podsumowując, runda wiosenna w IV lidze zapowiada się niezwykle interesująco. Kilka zwycięstw, ale i porażek może znacząco przyczynić się do zmiany pozycji w tabeli. W walce o ligowy byt zaangażowana jest połowa ligi – dokładnie dziesięć drużyn. Na koniec sezonu możemy być świadkami spadku kilku zespołów, które jeszcze kilka lat temu z powodzeniem rywalizowały wyżej na pomorskich boiskach. Dla kilku klubów jest to naprawdę ostatni dzwonek, aby wziąć się w garść i przyszłego sezonu nie rozgrywać na okręgowym poziomie rozgrywkowym. Walka w IV lidze zapowiada się więc niezwykle interesująco.
Jarosław Kościelak
