Lubię poznańską Wartę.
Za jej historię i za jej… zielone barwy. Ale zobaczcie jak nisko stawiamy w polskiej lidze poprzeczkę, żeby czynić kogoś bohaterem. Kilka wygranych meczów, dziesiąte miejsce w tabeli i już budujemy narrację, że to takie niesamowite, wzruszające, historia na holywoodzki film, a szkoleniowiec zostaje wybrany Trenerem Miesiąca.
Mateusz Kuzimski? Napastnik z 6 golami jest gwiazdą. Facet zarabia kilka razy więcej pieniędzy od większości z nas, a płacą mu nawet wtedy, kiedy w czternastu meczach nie strzelił gola, czyli nie wykonał poprawnie swojej pracy. Ale u nas to bohater, bo zbierał warzywa na Wyspach, zdaje się, a teraz jest super snajperem. Sześć goli. Wzruszająca historia. Nie mam nic do ambitnego piłkarza. Wielki szacunek dla niego, naprawdę, za realizowanie swoich marzeń, za dążenie do celu, za nie poddawanie się, nawet wtedy, kiedy wszystko wskazuje na to, że kariera piłkarska została gdzieś obok przystanku autobusowego, tuż za autokarem odjeżdżającym na Wyspy, i nie sposób jej dogonić. Cenię takich ludzi. Tylko nie róbmy im krzywdy, kreując ich na wielkie gwiazdy tylko dlatego, że kilka razy poprawnie wykonali swoją pracę. Znamy mnóstwo takich zawodników, z którymi robiono wywiady, wykreowano na bohaterów, klepano po plechach, a dziś nikt o nich nie pamięta. Nie gloryfikujmy zawodników, tylko dlatego, że czasem uda im się poprawnie wykonać swoją bardzo dobrze opłacaną pracę. Szanujmy się.
Nie przesadzajmy z tymi pochwałami…
Total Page Visits: 501 - Today Page Visits: 1