
DERBY PRZY TRAUGUTTA
Gedania Gdańsk jako najstarszy klub w Gdańsku jest właśnie w trakcie obchodów swojego 100-lecia. Już za sobą ma uroczystą galę w Muzeum II Wojny Światowej, podczas której podsumowano 100 lat historii klubu oraz wybrano najlepszą jedenastkę w dziejach klubu. Zostały także przyznane medale i odznaki zasłużonym osobom dla klubu Gedania Gdańsk przez Polski Związek Piłki Nożnej, które to wręczał prezes Pomorskiego ZPN – Radosław Michalski.
Kolejnym wydarzeniem świętowania jubileuszu był sobotni Festyn Sportowy z licznymi konkursami, a także dwoma turniejami – jednym dla dzieci „WROSYSTEM CUP”, drugi - dla byłych zawodników klubu pod tytułem „Historia Łączy Pokolenia”, które odbyły się na obiektach sportowych przy ulicy Hallera. Jednak dla sympatyków trochę starszych i nie będących rodzicami, ani byłymi zawodnikami klubu, najciekawszym wydarzeniem obchodzenia okrągłej rocznicy klubu był mecz towarzyski z rywalem zza miedzy - występującą w ekstraklasie Lechią Gdańsk.
Organizatorzy za pomocą swoich mediów społecznościowych zapraszali wszystkich gdańszczan, sympatyków obu klubów, rodziców, a także byłych i obecnych zawodników na Stadion Miejski przy ul. Traugutta 29, by dopingować obu zespołom. Rozegranie tego spotkania zaplanowali w środku tygodnia, w czwartek 22 września, a pierwszy gwizdek spotkania ustalono na godzinę 17.
Mimo środka tygodnia i godziny rozgrywania tego meczu, na długo przed godziną 17 było widać ruch w okolicach ulicy Traugutta, który to starsi kibice mogą pamiętać, kiedy to Lechia swoje mecze rozgrywała właśnie na tym stadionie. Z każdą kolejną minutą zaparkowanie samochodu było coraz trudniejsze, grupki kibiców rozmawiający jeszcze gdzieś poza terenem stadionu coraz większe, a ruch przy dawnym budynku kas coraz szybciej zmierzał w stronę głównego obiektu przy Traugutta. Jak na termin rozgrywania tego spotkania ilość sympatyków, którzy przybyli zobaczyć w akcji dwa zespoły z Gdańska była spora i pewnie nie jednego kibica zaskoczyła. Atmosfera co prawda, jak na spotkaniu towarzyskim, bez zbędnego napięcia na wynik i styl, bardziej panująca niepewność kibiców jednej i drugiej drużyny. Fani Lechii Gdańsk zainteresowani byli tym, jak zespół pod wodzą nowego trenera Marcina Kaczmarka się zaprezentuje, ze strony Gedanii zaś była duża ciekawość, ile brakuje drużynie występującej w trzeciej lidze do wysoko opłacanych ligowców, którzy w niejednym klubie ekstraklasowym grali.
Nowy trener Lechii przystąpił do tego spotkania na poważnie, nie było wystawiania juniorów, czy graczy, którzy grali mniej. Od pierwszej minuty na boisko posłał skład, który nie zaskoczyłby postronnego kibica zasiadającego do obejrzenia meczu ekstraklasy przed telewizorem w innej części kraju. Od pierwszej minuty zagrały wszystkie największe gwiazdy zespołu, którzy od pierwszych minut wyraźnie chciały się dobrze zaprezentować przed nowym szkoleniowcem. W drużynie Lechii zabrakło głównie kontuzjowanych graczy m.in. Łukasza Zwolińskiego czy Michała Nalepy. W składzie Gedanii wystąpili wszyscy gracze, wyjątkiem był brak doświadczonego Krzysztofa Bąka.
Oba zespoły rozpoczęły mecz w następującym składzie:
LECHIA: Kuciak - Brzęk, Castegren, Maloca, Pietrzak - Kubicki, de Kamps - Durmus, Gajos, Conrado – Paixao
GEDANIA: Machola - Flis, Zyska, Molga - Pogorzalski, Sumiński, Gorwa, Szymański - Sosnowski, Gajewski - Duda
Od pierwszych minut meczu to gracze Lechii przejęli inicjatywę tego spotkania, co nikogo nie zdziwiło. Częściej operowali piłką, widać było, że ich umiejętności piłkarskie – jak przyjęcie piłki, podanie czy przyspieszenie było na wyższym poziomie niż ich przeciwników z Gedanii. Do 15 minuty na zegarze widniał bezbramkowy wynik, jednak chwilę później po dośrodkowaniu z prawej strony, strzałem głową na prowadzenie wyprowadził Flavio Paixao. Po tej bramce gra Lechii trochę się uspokoiła, a zawodnicy czujnie obserwowani przez nowego szkoleniowca zaczęli grać z większym luzem. To zaprocentowało w 40 minucie kiedy to strzałem z pierwszej piłki z pola karnego wynik podwyższył Conrado. Do przerwy rezultat się nie zmienił, zawodnicy udali się do szatni, a na drugą połowę spotkania wyszły już zupełnie inne jedenastki.
Marcin Kaczmarek dał odpocząć swoim gwiazdom i do boju puścił młodszych zawodników wspartych Michałem Buchalikiem, Clemensem i Diabate. Podobnie postąpił trener Krystian Ryczkowski i dał pograć na tle renomowanego rywala zmiennikom i młodzieży, aby mogli poczuć atmosferę piłkarskiego święta i zmierzyć się z tej klasy rywalem.
Po przerwie szybko padły kolejne bramki – pierwsza już w 48 minucie, gdy gola zdobył Filip Tonder. Następnie w 10 minut hat-tricka dorzucił Krystian Okoniewski, który jak się później okazało został najlepszym strzelcem tego spotkania. Tempo drugiej połowy widocznie spadło, atakowali głównie zawodnicy Lechii, a wyróżniał się m.in. Diabate, który kilkukrotnie pokazał się dryblując 2-3 rywali. Na szczególną uwagę wymaga fakt, że w 74 minucie spotkania trener Ryczkowski dał szansę gry 14-letniemu bramkarzowi – Jakubowi Zielińskiemu.
Na ciekawostkę zasługuje również fakt, że w tym spotkaniu, gracze Gedanii zagrali w historycznych strojach, w których klub występował w dwudziestoleciu międzywojennym – do 1939 roku.
Mecz zakończył się wysoką wygraną Lechii, jednak to nie przeszkodziło w piłkarskim jubileuszu sympatykom obu klubów, którzy dużymi oklaskami podziękowali wszystkim zawodnikom za emocje. Na przestrzeni całego spotkania widać było różnicę czterech poziomów, które dzielą oba zespoły.
Na trybunach sporo było dzieci, które trenują w młodzieżowych drużynach Gedanii i to one po ostatnim gwizdku cieszyły się najbardziej – liczyły na pamiątkowe zdjęcia z piłkarzami i autografy. Dla starszym kibiców ten czwartkowy wieczór był za to powrotem do przeszłości – powrót na dawny, miło wspominany stadion przy ulicy Traugutta i przypomnienia sobie historii, które przez lata działy się na tym obiekcie. Dla jeszcze bardziej wnikliwych kibiców z Gdańska były to derby, które ostatnio odbyły się w 2004 roku, kiedy to odbudowująca się od A klasy Lechia Gdańsk mierzyła się z Gedanią w IV lidze o bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Wtedy tak jak i dziś górą była Lechia Gdańsk.
Jarosław Kościelak

TABELA IV LIGI Z SEZONU 2003/2004




