
Komu awans, komu spadek?
Nowy sezon, nowe rozdania, nowe drużyny, kolejni bohaterowie, świat idzie do przodu, wszyscy przyglądamy się nowym zespołom w ligowych zestawieniach, często kibicujemy beniaminkom, zwłaszcza jeśli to zespoły, które po raz pierwszy w swojej historii zawitały na dany szczebel rozgrywek. Dla mnie równie ciekawe jest zawsze, co dzieje się, z tymi, którzy ustąpili pola nowym, ze spadkowiczami z poszczególnych lig? Jak sobie radzą? Czy mają szansę na szybki powrót, czy może gra z najlepszymi, to już zamknięty kawałek historii?
Polska.
Nie da się ukryć, że tegoroczni beniaminkowie ekstraklasy to raczej specjalnie poziomy rozgrywek i ich atrakcyjności nie podnieśli. Zajmują trzy ostatnie miejsca w ligowej tabeli i pewnie wśród nich znajdzie się ten jeden, nieszczęśliwy, który ligę będzie musiał opuścić.
Spadkowicze z naszej ekstraklasy walczą w I lidze z różnym skutkiem. ŁKS Łódź świetnie wystartował, wygrał wiele pierwszych spotkań, ale potem forma uleciała i przyszła seria meczów bez punktów. Mimo to, nadal to jeden z głównych kandydatów do awansu/powrotu do naszej ekstraklasy.
Arka Gdynia miała lepsze i gorsze okresy, straciła kilka ważnych punktów, rozstała się pod koniec roku ze swoim trenerem i kilkoma zawodnikami, ale nadal będzie jednym z kandydatów do awansu.
Korona Kielce nie pozbierała się po spadku, zmieniła niemal całą drużynę i raczej w tym sezonie nie powalczy o powrót do elity.

Anglia.
W ojczyźnie futbolu nie jest łatwo wskoczyć do piłkarskiej elity i odgrywać tam szczególnie istotne role dlatego 11 miejsce po 16 seriach spotkań zespołu Leeds United, to dobry rezultat. „Pawie” plasują się w środku tabeli i chyba nie będą musieli do końca drżeć o ligowy byt. A właśnie to czeka dwóch pozostałych beniaminków: stołeczne Fulham oraz West Bromwich Albion. Na dziś to z całą pewnością główni kandydaci do zejście piętro niżej w ligowej hierarchii angielskiej piłki.
Tu sytuacja jest arcyciekawa, bowiem po rozegraniu dziewiętnastu serii spotkań (to nawet nie jest połowa rozgrywek) na czele trójka spadkowiczów z Premier Leaque, Norwich, Bournemouth, Watford. Chętnych do awansu jest jednak więcej, i zapowiada się ciekawa walka do końca rozgrywek.

Włochy.
W Italii sytuacja jest podobno do tej z Wysp. Jeden z beniaminków jest środku ligowej tabeli. To Benevento Calcio. Spisuja się przyzwoicie i jest szansa, że tym razem ich pobyt Serie A potrwa dłużej, niż poprzednio. Nie da się tego powiedzieć o pozostałych nowicjuszach. Spezia i Crotone to w tej chwili jedne z najsłabszych zespołów w tabeli. Z 28 meczów wspólnie wygrały tylko cztery.
Ubiegły sezon najsmutniejszy był dla Lecce, Bresci oraz Spal i zanosi się na to, że o bardzo optymistyczne tony nie będzie łatwo. Spal była najgorszą drużyna Serie A, a teraz jest w czołówce tabeli drużyn walczących o powrót do włoskiej elity. Lecce i Brescia to na razie środek tabeli, ale z pewnością w żadnych klubie nie porzucono marzeń o szybkim powrocie do czołówki klubowej piłki we Włoszech.

Francja.
W kraju mistrzów świata mamy w tym roku dwóch beniaminków. Lens zajmuje wysokie dziewiąte miejsce, a drużyna gra na tyle nieźle, że spokojnie może pomyśleć o walce o udział w europejskich pucharach. Drugi nowicjusz – Lorient – to jeden z ligowych outsiderów i czeka go bardzo trudna walka o zabezpieczenie swojego ligowego bytu. Co ciekawe, w rozgrywkach drugoligowych lepsi byli gracze Lorient, wyprzedzając w tabeli ekipę Lens.
Tutaj z elity spadły dwie ekipy. Tuluza i Amiens. Ci pierwsi są w czołówce rozgrywek Lique 2 i mają prawo snuć plany powroty do elity. Zespół z Amiens to obecnie drużyna środka tabeli i raczej wiele w tym roku nie zmieni się. Ciekawostka: W czołówce zaplecza francuskiej ekstraklasy jest zespół Paris FC i być może w przyszłym sezonie będą paryskie derby.

Hiszpania.
Tutaj mamy trzech beniaminków. Drużna z Kadyksu (Cadiz) zajmuje na razie wysokie dziewiąte miejsce, ale to nie oznacza, że zespół nie powinien martwić się o ligowe bezpieczeństwo. Przewaga nie jest duża i w ciągu paru kolejek humory beniaminka mogą znacznie się pogorszyć. Elche walczy dzielnie o każdy punkt – remisując ostatnio z Realem – ale przewaga dwóch oczek nad strefą spadkową, to bardzo niewiele. Huesca to ostatnia drużyna w ligowej tabeli i wiele wskazuje na to, że taki stan może się do końca rozgrywek nie zmienić.
Na Półwyspie Iberyjskim trójka spadkowiczów bardzo konkretnie realizuje plan powrotu do grona najlepszych. Mallorca, Leganes i Espanyol Barcelona są w ścisłej czołówce rozgrywek i być może w kolejnym roku powrócą derby stolicy Katalonii na najwyższym szczeblu.

Niemcy.
Bundesliga ma w tym roku dwóch beniaminków: VfB Stuttgart oraz Arminię Bielefeld. Drużyna ze Stuttgartu spisuje się nadspodziewanie dobrze, rzadko przegrywa i skończyła zmagania w 2020 roku na siódmym miejscu. Zespół z Bielefeld, choć swoje rozgrywki na zapleczu Bundesligi wygrał w imponującym stylu, to już postawa w tym sezonie to wielkie rozczarowanie. Gdyby nie fatalna postawa w tym roku ekip Schalke i Mainz, to Arminia już teraz byłaby w bardzo niekomfortowej sytuacji.
W 2.Bundeslidze od kilku lat walczy o powrót do elity Hamburger SV. Od lat nieskutecznie. Zawsze coś się nie udaje w decydującym momencie. Porażki w barażach, albo w kilku ostatnich meczach sezonu i znowu wielkie rozczarowanie. Jak będzie w tym roku?
O powrót do grona najlepszych walczą również spadkowicze z Bundesligi. Fortuna Dusseldorf jest w ligowej czołówce i będzie walczyć o szybki powrót. Gorzej wygląda sytuacja Paderborn. Strata do czołówki wprawdzie nie jest wielka, ale wygląda na to, że ubiegłoroczny pobyt w gronie czołowych drużyn niemieckich – szybko nie powtórzy się.
